Katarzyna uchodziła za wielką piękność i wspaniałą artystkę ale jej życie małżeńskie było pełne wyrzeczeń. W czasie siedemnastu lat małżeństwa urodziła ośmioro dzieci. Jan hrabia Stadnicki urodził się w 1785 roku jako drugi syn Józefa i Katarzyny Stadnickich, najstarsza Teofilia (1783-1860),Teresa, Róża i Anna oraz braci Ignacego(1784-1813)- zginął w kompanii rosyjskiej, kawaler Orderu Orła Białego,Aleksandra (1786-1853) kawaler Orderu Virtuti Militari i Legii Honorowej i Antoniego. Po śmierci Katarzyny Krasickiej opiekunką domu oraz małoletniego rodzeństwa zostaje najstarsza siostra Teofilia uchodziła za znawczynię polskiej literatury i poezji. Teofila była tez przyjaciółką Izabeli z Flemingów księżnej Wirtemberskiej Czartoryskiej z Puław, z którą łączyła ją „nić przyjaźni i sympatii”. Wracając do planów dworu, jest prawdopodobne, że były pomysłem Jana i Aleksandra powołując się na F. K. Preka wymienia tu Antoniego, który sam miał kreślić plany budowli, stawów i ogrodów w Kosienicach. Antoni młodo umiera , gdyż nie spotykamy go jako dziedzica żadnej posiadłości. Wydaje się, że pierwsze prace budowlane wyznacza się na lata 1820-1830 albo kontynuację zapoczątkowanych przez Katarzynę i Józefa działań przesunąć można na okres nieco wcześniejszy być może po roku 1813.W tym okresie powstaje nowy budynek dworu z oranżerią otoczony ogrodem w stylu angielskim. Naprzeciw obiektu wzniesiona została kaplica dworska, blisko której znajdował się folwark z drewnianą zabudową gospodarczą i domami, w których mieszkała służba . Zarządca najprawdopodobniej mieszkał w budynku zlokalizowanym za parkiem.
Niezwykle istotnym elementem kompleksu dworskiego jest tutejsza kaplica w stylu klasycystycznym, czyli zdecydowanie odmiennym i wcześniejszym od architektury dworu ( styl neogotycki). Jej kształt przypomina budowle stawiane w założeniach pałacowo-parkowych Polski mniej więcej od lat 70. XVII wieku. Naśladowały one swoim stylem budowle antyczne. Istnieją starsze kaplice bardzo zbliżone swoją bryłą do kaplicy w Boratynie; Kaplica w Puławach w ogrodach Izabeli Czartoryskiej zaprojektowana przez Piotra Aignera, oraz świątynia Diany w Nieborowie zaprojektowana przez Szymona Bogumiła Zuga.
Akwarela kaplicy dworskiej pędzla Mirosława Witolda Karapyty
Wspomniałem wcześniej, że Teofilia Krasicka ze Stadnickich, siostra Jana Stadnickiego, była przyjaciółką księżnej Czartoryskiej. I ona i Jan wielokrotnie bywali w Puławach, zatem i o inspiracje nie było trudno. Hr. Jan Stadnicki był też znanym w Galicji kolekcjonerem pamiątek narodowych . Kolekcja musiała być znaczna, skoro wspominał o niej regionalista i badacz przeszłości Galicji Hipolit Stupnicki. Pisał następująco; „Boratyn ma pałac z rzadkim zbiorem starożytnych rynsztunków wojennych i piękny ogród” W kolekcji Jana znajdowała się szabla Stanisława „Diabła” Stadnickiego. Część zbiorów była wystawiana na wystawach archeologicznych w Krakowie i Lwowie. Również zachował się opis prasowy; „Śród ładownic, rogów prochowych itp. przyborów żołnierskich odznacza się pięknością roboty i kosztownością ładownica wysadzana szmaragdami i innymi drogimi kamieniami ze zbiorów hr. Stadnickiego z Boratyna”. Oprócz tego posiadał bogaty księgozbiór, cenne woluminy, zbiór konstytucji polskich z lat 1550-1667 , które przekazał na rzecz powstałego we Lwowie Zakładu Narodowego im. Ossolińskich.

Oprócz gospodarowania majątkiem i kolekcjonowania Jan Stadnicki prowadził bujne życie towarzyskie, stąd też romantyczne i nieco zabawne określenie ”motyl serc niewieścich”, jakie pojawia się w pamiętnikach F.K. Preka . Jan jednak nie miał szczęścia, jeśli chodzi o plany matrymonialne. Bezskutecznie starał się o rękę najpierw Leokadii Chorczewskiej, krewnej Krasickich, potem zaś Zofii Matuszewiczównej (1796-1822), córki Tadeusza, ministra skarbu Księstwa Warszawskiego zasługują na uwagę. Zosię i Jana widzimy 26 grudnia 1818 roku podczas słynnego balu w Sieniawie u książąt Czartoryskich, gdzie gościł sam car Rosji pogromca Napoleona Aleksander I Romanow wracający z Wiednia. Ze starań o rękę Zofii z niewiadomych powodów nic nie wyszło. Zofia umiera w młodym wieku na gruźlicę. Zapewnie fakt ten musiał zaważyć na dalszym życiu hrabiego. Późniejsze romanse mogły być próbą rekompensaty nieszczęśliwych miłości i nieudanych zalotów. Pod datą 18 lutego 1819 roku Prek zanotował; „Mieliśmy tu znowu bal w Sieniawie na którym książę Henryk Lubomirski, książę Adam, Jan Stadnicki tak się rozhulali, że jeden nad drugiego tańcował i wymyślał różne figury w polonezie, co wszystkim dodało wesołości i przedłużyło bal do białego rana. M. Smarzewski, Pamiętnik s.151 pisze. „Nigdy nie zapomnę jak w wtenczas najładniejsze damy przy wschodzie słońca źle wyglądały”.
Po bezpotomnej śmierci Jana Stadnickiego w roku 1862, dwór przeszedł na jego siostrzeńca Kazimierza Krasickiego, syna Teofili ze Stadnickich oraz Macieja . Urodzony w Dubiecku był zasłużonym dla galicyjskiego społeczeństwa działaczem politycznym. W 1848 roku był członkiem powołanej we Lwowie Centralnej Rady Narodowej. Pełnił tez funkcję kuratora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie. Był też prezesem ważnych dla życia społecznego i gospodarczego Galicji organizacji, takich jak ; Towarzystwo Kredytowe Ziemskie, Galicyjska Kasa Oszczędności, Galicyjskie Towarzystwo Gospodarcze. Opracował on pierwszy projekt reformy uwłaszczeniowej . Dostrzegał on zacofanie Galicji. Zwrócił uwagę, że chłopi którzy nie byli właścicielami ziemi nie byli zainteresowani wydajną pracą. Sądził, że nadanie własności ziem chłopom wiele by zmieniło. Miało się to odbyć za odszkodowaniem. Niestety, projekt był zbyt odważny dla większości ówczesnego ziemiaństwa i nie został zrealizowany. Założył on w Boratynie szkołę i udostępnił mieszkańcom kaplicę dworską , która stała się miejscem odprawiania mszy świętych . Kaplica otrzymała wówczas nazwę pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Fakt udostępnienia mieszkańcom wsi kaplicy dworskiej był ważnym wydarzeniem. Sama wieś na przełomie lat 1878 i 1879 liczyła około 890 mieszkańców, z czego 750 osób było wyznania greckokatolickiego i uczęszczało na nabożeństwa do istniejącej cerkwi (wybudowanej na przełomie XVI- XVII w.), która znajdowała się 300 metrów na wzniesieniu w kierunku południa od dworu. W roku 1965 została rozebrana przez ówczesne władze komunistyczne. Osób wyznania rzymskokatolickiego było około 140. Katolicy z Boratyna przynależeli do parafii w Rokietnicy.

Po śmierci Kazimierza dwór przeszedł w ręce jego syna Jana Kantego (ur.1837r.) , który był podkomorzym austriackim, dożywotnim członkiem austriackiej Izby Panów, Kawalerem Maltańskim odznaczonym Orderem Jerzego Bawarskiego. Jan z małżeństwa z Marią Krasińską pozostawił dwór córce Helenie Izabeli, która wyszła za mąż za austriackiego oficera Emanuela Homolacza .
W czasie I wojny światowej przez parę miesięcy budynek służył jako szpital polowy dla żołnierzy austriackich. W roku 1914 Helena Homolaczowa we Wiedniu przegrywa go w karty .
W czasach II Rzeczpospolitej dwór był własnością magnata finansowego Mariana Lisowieckiego (1867-1938) ,był on doktorem nauk rolniczych, posiadał dobra w województwie lwowskim.
Prowadzone przez niego gospodarstwa rolne stały na bardzo wysokim poziomie wraz z cegielnią, kopalnią torfu, ujęciem wody, stawami rybnymi oraz młynem wodnym. Marian Lisowiecki mieszkał w pobliskich Chłopicach. W lutym 1914 roku kupił dwór na przetargu w Przemyślu.
W tym okresie dwór przestał pełnić funkcję głównej siedziby rodowej, a stał się dla jej właścicieli bardziej ośrodkiem dyspozycyjnym własności ziemskich. W budynku dworu zamieszkał zarządca Lisowieckiego.
W czasie drugiej wojny światowej wykorzystano go do przechowywania zboża, a po jej zakończeniu oddano go na mieszkanie dla repatriantów.
Okres dewastacji założenia, który rozpoczął się po II wojnie światowej, trwał wiele lat.
Dwór pełnił funkcję ośrodka gospodarczego, co przyczyniło się do systematycznego niszczenia zarówno budynku, jak i parku. W latach 1965 – 1975, przeprowadzano remont dworu oraz kaplicy, co na krótko powstrzymało posuwającą się dewastację . Niestety zlokalizowanie tutaj ponownie ośrodka gospodarczego i miejsca skupu produktów rolnych wpłynęło katastrofalnie na stan techniczny zarówno dworu, jak i parku. Kolejną niekorzystną dla boratyńskiego dworu decyzją był wtórny podział terenu założenia na część z dworem i parkiem, które były użytkowane przez szkołę, oraz obszar przy kaplicy, który stał się własnością miejscowej cukrowni .